zagrałem kiedyś w słowa ze starsza kobietą
mówiłem jej co myślę i słuchałem jej myśli
śmiała się nieco rozbawiona prostotą tego co moje
a jednak dawała mi poczucie więzi
nie miałem takiej matki która
potrafiła by dawać mądrość
nie miałem też ojca który dałby drugą matkę
od ojca nie oczekiwałem nic więcej
niż tego żeby jakoś był
i chociaż był mądry życiem
nie potrafił iść mądrze
ta kobieta potem umarła na wylew
może od tego słuchania pękły jej jakieś żyły
ale nikt nie słuchał mnie piękniej
nie rozumiał i nie dodawał od siebie więcej
czas jest naszym ostatnim refleksem
nad przemijającym życiem dobrych ludzi
czas jest wyraźny na twarzach, liczbach życia
jest sumą przeżytych wydarzeń
on się toczy chorobami naszych bliskich
odrzuconymi miłościami, odmówioną pomocą
tej kobiecie nawet nie zrobiłem zakupów
nie dotarłem na pogrzeb
nie słyszałem że umarła sama,
jej dzieci daleko były,
nie słuchałem jej wołania o złapanie za rękę
gdy jej oczy całowała śmierć starość
nie mówiła o tym bo nie było czasu
na słuchanie jej niewysłuchania.
Niech się pani da chociaż powiedzieć
przepraszam.