Orchidee szlakami morskimi zbudowani
zapalczywie przesiąkły swe wszystkie skruszone wołania
od pastucha postury pokory, zaduchy i kury
kary poniewierania
we wszem wrzosowiska przecierom
i moje mogiły mogły sprostać w ręce swoje nagrania
w zeszycie umywać pomsty pogrywać zapisywać co nie chcę
czule powietrze
i Brzezinami życie ciche chichrocze
te lenie, proce
stara wywłoka włochata moknina
i zielenina parzysta pajęczyna
i nici się już wplótł do schoweczka
sztorm miotełką zza młotka wcina
w lipcowym kalendarzu
Czorsztyńska zmiotka Akacyja
włóczykija pogania Jarmoszka
stopień tragarza żadna zza płotka ptak
pchlim targu dostatkiem udaje
ta co kotletów uwija że daje
odcedził się wolno za tydzień Kajfasza
Natasza, stado Judasza
kokoszka zza błotka stułami
pani kija, miodzio pijar ów
Dawid "Dejf" Motyka