Słucham tęsknoty
kotara wspomnień odsłania
głowę na poduszce
haftowanej zapachem siana
i w półśnie czuję
jakbym znowu miała
dwadzieścia lat
nie więcej
Siedzę na ławce
splatam wianek
z młodzieńczych marzeń
wracając w miejsca
we mnie schowane
W dłoniach trzymam
cały świat i połowę
wszechświata
Zapatrzona w dal
sięgam po jeszcze
Już świta
czas wstać
nieznośna pora
przebudzenia