List (do samej siebie) z przeszłości…

kasiadominik

Zrodzona w drodze, na skraju myśli,

błąka się w oćmie labiryntu słów.

Zlęknionym sercem zamysły kreśli

wonnością płatka róży bez kolców.

 

Dziewczyno znikąd, gdzie się podziałaś?

Gdzie jest twój oddech bławatkowych pól?

Czy jeszcze wrócisz? Czy się poddałaś?

A może duszą szarpie życia ból?

 

Uśmiech przeminął bez przyzwolenia,

za rogiem smutku znikła beztroska.

A ja wciąż szukam rozpromienienia

lat, które pachną, jak bryza morska.

 

W kadrze pamięci splatam wspomnienia

dziecka ze szczęściem w rumianej dłoni.

Pragnę znów poczuć dawne marzenia,

tańczyć z nimfami w cieniu jabłoni.

 

Dziewczyno znikąd, kiedy zamilkniesz,

wichrowe wzgórza pochłonie nicość.

Świt znowu wstanie, jeśli powrócisz,

krople tęsknoty zmienią się w radość.

 

 

kasiadominik
kasiadominik
Wiersz · 15 sierpnia 2021
anonim