***(bukiet kwiatów polnych XXIII)
niewiele nas a tłum nas nie pochyla
nie wiele nas
czasem zbyt dużo – to my jak serce
jedno i pełne gniewu
gwaru
i entuzjazmu i dynamitem
skutym pełnym wybuchu
to nasze serce
czasem jak parasolem
jak bardziej na ustach
czekamy swych zbliżeń zapewne
jak na kieszeniach i tylko siłą
dla Ciebie wybór ja czekam
do słów krzyk jak węgiel
niech się to stanie niech zmieni
drogi po szynach kolei żelaznych
po szynach – jakich chcesz
jak zechcesz
ja piszę wiersze – Ty czytasz
Ty piszesz wiersze - ja również czytam
jest tłum nieokrzesany
a stamtąd jest twarda przystań
ziemia jak stoję na uchybieniu
jak pościg w domu wśród maszyn
w zaciężnym i znoju i miarowym pocie
i w tym co o Tobie wciąż marzę
głos Twój – jak głos na początku
na wschodzie
prędzej się mamy spodziewać czarta
jak dzień straszny jak szkarłat
i omłot
jak pomór pożoga i historia
niedzielny wieczór gdzieś pośród podziemi
Ty w pracy w domu a ja na piętrze
gdzieś Ty aby nie przekroczyć progu
niebieskiej twierdzy – wciąż
twierdzy niebieskiej
obległej
tam zapożyczam pielgrzymki w modlitwie
i dobre życzenia nad Wisłą
tam gdzie tylko mnie nigdy nie będzie
na równinach, równinach Mazowsza ?
tylko mnie nigdy nie uwiedź jak strzelec
ja kula kołyska planeta
gdzie ląd nieosiągalny tam dobre życzenia
w równinach Mazowsza mnie uwiedź
nie zwlekaj
i wciąż posyłaj tam wiersze
i wpuszczaj – gdybyś chciała
ja jestem … i Twoja biała sukienka
więc czekam … na oczy i dłonie
Ty jesteś
13 lipca, 2021
Andrzej Feret : Andrzej Feret | Facebook
---------------------------------------------------
fotografia z Internetu : Facebook