***(bukiet kwiatów polnych XXIII)

Andrzej Feret

***(bukiet kwiatów polnych XXIII)

 

niewiele nas a tłum nas nie pochyla

nie wiele nas

czasem zbyt dużo – to my jak serce

jedno i pełne gniewu

gwaru

i entuzjazmu i dynamitem

skutym pełnym wybuchu

to nasze serce

 

czasem jak parasolem

jak bardziej na ustach

czekamy swych zbliżeń zapewne

jak na kieszeniach i tylko siłą

 

dla Ciebie wybór ja czekam

do słów krzyk jak węgiel

niech się to stanie niech zmieni

drogi po szynach kolei żelaznych

 

po szynach – jakich chcesz

jak zechcesz

 

ja piszę wiersze – Ty czytasz

Ty piszesz wiersze - ja również czytam

jest tłum nieokrzesany

a stamtąd jest twarda przystań

 

ziemia jak stoję na uchybieniu

jak pościg w domu wśród maszyn

w zaciężnym i znoju i miarowym pocie

i w tym co o Tobie wciąż marzę

 

głos Twój – jak głos na początku

na wschodzie

prędzej się mamy spodziewać czarta

jak dzień straszny jak szkarłat

i omłot

jak pomór pożoga i historia

 

niedzielny wieczór gdzieś pośród podziemi

Ty w pracy w domu a ja na piętrze

gdzieś Ty aby nie przekroczyć progu

niebieskiej twierdzy – wciąż

twierdzy niebieskiej

obległej

 

tam zapożyczam pielgrzymki w modlitwie

i dobre życzenia nad Wisłą

tam gdzie tylko mnie nigdy nie będzie

na równinach, równinach Mazowsza ?

 

tylko mnie nigdy nie uwiedź jak strzelec

ja kula kołyska planeta

gdzie ląd nieosiągalny tam dobre życzenia

w równinach Mazowsza mnie uwiedź

nie zwlekaj

 

i wciąż posyłaj tam wiersze

i wpuszczaj – gdybyś chciała

ja jestem … i Twoja biała sukienka

więc czekam … na oczy i dłonie

 

Ty jesteś

 

13 lipca, 2021

Andrzej Feret : Andrzej Feret | Facebook

---------------------------------------------------

fotografia z Internetu : Facebook

 

 

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 15 sierpnia 2021