nirwana

Yaro

zapadam się tonę w świecie

pochłania mnie dlaczego płaczesz

pachnie deszczem kałuże ciepłej wody

uśmiecham się mówisz depresja dręczy

 

wyciągam dłoń byś

nie utonęła

nie pogrążyła się

uśmiechem zarażaj innych

 

zachłysnąłem się w tobie

świat rzuca cień ja nie mogę

drzewa patrzą prosto w oczy

 

z krzyża Chrystus zaraz skoczy

powiem pochwalonym bądź

poda dłoń czy zabierze nas stąd

 

mam dość obcych miejsc

dość poznawania miejsca zamieszkania

ludziom odbija szajba

momenty opętania

 

choć Keyti pokażę ci wschód słońca

przykryj dziurawym kocem

życie co zakwita zaraz po przebudzeniu

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 17 sierpnia 2021
anonim