***(bukiet kwiatów polnych XXIV)

Andrzej Feret

***(bukiet kwiatów polnych XXIV)

 

odkąd ja byłem a przyjaźń

bo masz jedno lustro

bywają – a tam oczy zielone i runo

jak grodzie zniszczenia

i krepy jak manicure jak człowiek

 

nie odchodź – podotykam włosy

przypomnisz się latem na łące

tak czekam i pragnę wołam i proszę

bo jestem mocnym - mocarzem

wśród jednej gwiazdy – nic z tego

Ty taka zachłanna – więc proszę

 

byś była na jednej poduszce

wśród betlejemskiej nocy

wśród blejtramów i wiernie

i wino na wieczność – na miłość

dokąd szliśmy

 

bywają chwile takie że mam wszystkiego dosyć

chwile co Ciebie wymyśliły

więc nie pisz że masz mnie również dosyć

wśród szaro burych kociąt

od cmentarzy gdy wołam i proszę

od tygrysów w paski

złoto niebieskich i czarnych w pazury

w wyrzuty sumienia odległe

 

nie odejdź bo ja nie odejdę oprócz krzepy

odchodzisz – a ja nie wierzę

nie wierzę – bo mam być piątkową nocą

nic z tego kiedy dzień dobry

powieje a tam ja jestem

i Ty – jak jeden do jednego

 

a piątek jest sam dla siebie na dzisiaj

ja nie wiem, czy raczej mówić że wiem – poczekaj

sprawdzę piątek przed weekendem

na dobry rozum twardy i krzepki – bo

mam dosyć ziemskiego prochu

i czekam

 

a potem powieje powieje czy znikasz ja dług

jak dary losu

a chciałbym być razem z Tobą

po prostu miłością naszą miłością

ja przyjaźń a Ty

przyjaciółka – gdy mrok gęstnieje

 

14 lipca, 2021

Andrzej Feret : Andrzej Feret | Facebook

---------------------------------------------------

fotografia z Internetu : Facebook

 

 

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 18 sierpnia 2021