zostałem znów sam
panicznie przedzieram się pośród tłumu
w (Ka)bólu
chcę uciec
nie mam dokąd
najgorsze potworności przychodzą z wnętrza
najgorsze potworności przychodzą od innych
tych obcych
tych najbliższych
tych z okienka messengera
tych co ponoć - najbliżsi
i nie straszne mi to że świat się wali
że ocieplenie
pandemia i terror
kiedy o wiele gorsza wojna
dudni po synapsach
zrzucam atomowe bomby substancji psychoaktywnych
także tych zakazanych w konwencji genewskiej
ale to na nic
jak grzyby po deszczu wyrastają pomniki
przegranych bitew
straconych relacji
zakłamanych czułości
i wiekuistych milczeń
a jeszcze rok temu łapałem
spadające z drzewa mirabelki
w rozwarte ramiona parasola
i nic nie zapowiadało
że stanę się pancernym statkiem
na niespokojnym morzu
własnej bezsilności
(2021)