Córka bez ojca kwiat bez zapachu

Dziś ponownie usiadłam za pustym stołem

młode ziemniaki obok kompot z porzeczek

słona łza do smaku i uśmiech do fotografii

Pamiętasz ten dzień w którym obiecałeś:

na zawsze razem nigdy osobno

 

Ale los chciał inaczej

złamał pieczęć przysięgi - ojca i córki

A ja? Cóż mogę? Jedynie

zerwać kwiaty jaśminu i włożyć we włosy

jak niegdyś z tobą Tato w Ojcowie

 

Spoglądając w tremo złamanego czasu

nie poznaję własnej twarzy - moja a jednak nie

a gdy składam prośbę o reedycję życia

piekło zionie chłodem że znowu dałam nogę

a już czort rozpalał ogień pod kotłem

 

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 1 głos
kasiadominik
kasiadominik
Wiersz · 19 sierpnia 2021
anonim