Ty
błogosławię igłę wbitą w ciało
każdą
która umiera kiedy otwieram oczy
szukając czułości przed świtem
niebo
Jestem wdzięczna za tęsknotę
niedającą zamknąć się w słowie
za odbicie siebie w oczach matki
upadającej pod ciężarem diagnoz
Krzyżu mój dziękuję za krew na poduszce
i padaczkę o północy za morfinę kardiomiopatię
paraliż kiedyś jednej teraz obu rąk i za Synocrom
oraz za to że dziś tu jutro tylko Ty wiesz gdzie
usiądę pod kaskadą rurek tak licznych jak gwiazdy
które oddalają ode mnie odziedziczoną śmierć
pompując płuca