Księżyc nie w nowiu

Zwerbowana przez życie

lub dla niego

biegunowym charakterem

wyłuskuję gram szczerości

i tonę obłudy

 

Mam czas

inni zegarki

uczę się (nie) na pamięć

podnoszę przez uszanowanie

martwe gwiazdy

 

nie wiem jaki ale mam plan

 

kochać bardziej

łapać sekundy odjeżdżające

za pięć trzecia nad ranem

wstać silniejsza

niż wczoraj

 

W zmierzchu omdlałym

krótkiej nocy księżyc

chwiejnym balansem

maluje latarnię

która mnie prowadzi

 

Przytulam nów

gaszę światło

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 1 głos
kasiadominik
kasiadominik
Wiersz · 24 sierpnia 2021
anonim