Na statku marzeń
Wśród wód oceanu
Przypadkiem się znalazły
Dwa serca zbłąkane
On dusza artysty
Bez przerwy wędruje
Lecz jest szczęśliwy
Z tego co życie mu podaruje
Ona zagubiona
Przyszła panna młoda
By rodzinę ratować
Za mąż wyjść musiała
Gdy już nie wytrzymała
Napięcia wielkiego
W otchłań skoczyć chciała
Lecz jego spotkała
On chciał za nią skoczyć
Lecz się zauroczył
Skoczyć nie pozwolił
A przy niej pozostać w niewoli
Z różnych światów byli
Światu na złość zrobili
I choć ona bardzo nie chciała
To jednak wkrótce się zakochała
Lecz jeszcze nie wiedzieli
Że czas ich krótki będzie
I że bardzo szybko
Skończy się ich szczęście
Na drodze statku stanęła
Wielka góra lodowa
Statek w nią uderzył
Nie każdy miał szansę przeżyć
Choć mogła się uratować
To jednak z nim została
że do końca będą razem
Swoje słowo mu dała
I rzeczywiście tak było
Uczucie to zwyciężyło
I razem dryfowali
Wśród zimnych kwietniowych fal
Ciało jego zabrało
Złe serce oceanu
Ona jak obiecała
Walkę o życie wygrała