Serce swe oddał dzieciom małym
Które miłości potrzebowały
Chciał by dzieciństwo piękne miały
Niczym się nie przejmowały
Choć to nie była miłość matczyna
To nade wszystko jakże prawdziwa
Przede wszystkim bezwarunkowa
Do wielu poświęceń gotowa
A czasy były ciężkie
Wojna
Co z niejednego
Zrobiła potwora
Był także z nimi
W murach getta
Bo przecież nie mógł ich opuścić
W złego świata czeluści
Dziecko ma prawo do radości
Ale też może mieć swoje słabości
I inne prawa dziecka wskazał
Choć to nie była jego praca
Aż dnia pewnego sierpniowego
Dzieci się w czwórki ustawiły
I wspólnie do pociągu
W ostatnią podróż wyruszyły
Do końca był z nimi
W tej ostatniej drodze
Za ręce je trzymając
Wspólnie z nimi świat żegnając