spowiedź włóczęgi

Yaro

wyjdę z domu boso
nie odwrócę wzroku
by rozstać się z historią
pogrzebię dawne ja


spalcie ciuchy
okrywa ciało stary łach

wolny od spraw


będę głosił światu
będę napominał ludzi
bliski czas ułamek miejsca
na tarczy prawie brak

 

idę z uśmiechem nie szukam Boga
idzie ze mną podnosi gdy upadam
rozmawiamy jak ojciec z dzieckiem

 

śmieję się z tych co majątki w dłoni
w nienawiści do ludzi nieufność w oku


nie tak dawno gnałem 
z wiatrem chmury

asfalt zwinięty pod kołami

 

idę boso jak Wojtek z Arizony
idę dumnie idę tam gdzie umrę
kości pochowajcie w ziemi
wracają do Matki
oddech idzie do Boga

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 27 września 2021
anonim
  • zygzak
    Mnie się podoba. Może dlatego, że tematyka mi bliska... Pozdrawiam - zygzak

    · Zgłoś · 3 lata
  • Yaro
    Dziękuję Zygzaku:)

    · Zgłoś · 3 lata