Przedzimie

kamilan

 

Chmurom biały tynk 

z filarów mostu ptaki odrywają skrzydła 

zrzucając cienie pełne blasku 

w locie gdzie podmiejska kolej 

przecina horyzont i słońce — nad dachami 

 

doliną ulic płynie mdłe światło kaskadą schodów 

fala rozbija się na ścianach odległego domu 

w którym umilkł zegar serce 

i odleciał czasu głos  

przedsionkiem otwartym jak zranienie

 

i tak przyleciał wróbel 

na barierkę mojego balkonu 

z pierwszym śniegiem 

który chce się zamknąć w dłoni 

i w tej dłoni znika 

 

kamilan
kamilan
Wiersz · 2 października 2021