Przygody na grzybach

Izabela Filipowicz

We wsi o wdzięcznej nazwie Grzybowo
Ogłoszono grzybobranie
Zatem w sobotę przy remizie
Kto chce niech zjawi się o świcie
 
Ledwo oczy otworzyli
Już tłumnie się zjawili
Matka z córką
Babka z dziadkiem
Na grzyby ma każdy chrapkę
 
Nawet największe lenie
Co zawsze śpią do południa
Z koszykami i wiadrami
Idą dziś z nami
 
Już do lasu wyruszamy
Kto największe plony zbierze
By podgrzybków mieć brązowych
Na wigilijną wieczerzę
 
Rydze, kurki i maślaki
Pięknie już się do nas śmieją
Nie skryją się w traw zieleni
Innych skarbów los podzielą
 
Tylko muchomory
Gdzieś samotne stoją
Choć piękne z urody
Ludzie się ich boją
 
Cieszą się Fela z Frankiem
Fajnie że wstaliśmy rankiem
Marynaty wnet zrobimy
I spiżarnię zapełnimy
 
Skończyła się leśna przygoda
Na którą czasu nie było szkoda
Wróciliśmy z lasu darami
I pięknymi uśmiechami

 

Izabela Filipowicz
Izabela Filipowicz
Wiersz · 8 października 2021
anonim