bunt jest nasz

Yaro

z buntu niejeden wyrasta
wychodzi z naszego miasta
mówię prawdę i basta

 

każdy chciał wyglądać ładniej
na wsi nie było lepiej
zapach zbóż zioła sobie posiej

 

z buntu niejeden wyrasta
wychodzi z naszego miasta
mówię prawdę i basta

 

tam się wychowałem
w sercu zachowałem
kilka bardzo ważnych spraw

 

droga była jasna grunge
albo wypad w pole
wyrywać chwasty
czego nie robi się dla niewiasty

 

z buntu niejeden wyrasta
wychodzi z naszego miasta
mówię prawdę i basta

 

głęboki zapach kobiety
wyrywał z butów niestety
głębokie dekolty piękne piersi
od patrzenia bolały oczy

 

zapach trawy zawrót głowy
zaciągałem się nie byłem gotowy
smak pierwszych papierosów
ohyda palę do dziś nie polecam

dotyk innych włosów ciepła skóra


smak wina zamroczony całkiem inny wymiar

czerwona szminka na białej koszulce
co ja powiem mamie gdy będzie pranie

 

długie glany przebierańcy zbuntowani
takie czasy lata dziewięćdziesiąte skini i brudasy

 

z buntu niejeden wyrasta
wychodzi z naszego miasta
mówię prawdę i basta

 

byliśmy tacy sami rasta

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Niczego sobie+ 2 głosy
Yaro
Yaro
Wiersz · 12 października 2021
anonim
  • das
    Nie chce mi się wierzyć, że tak na siebie mówiliście. No ale nie wiem, może taka młodzieńcza faza. Wiersz trochę nie w moich klimatach, chociaż bunt czasem jest potrzebny, pewnie gdy jest uzasadniony i konstruktywny. Pozdrawiam, dobrego dnia

    · Zgłoś · 2 lata temu
  • Yaro
    Tak mówiliśmy na siebie brudasy

    · Zgłoś · 2 lata temu
  • das
    brudas to trochę obraźliwe, może warto zmienić na hipis albo new age?

    · Zgłoś · 2 lata temu