szukałam
odbicia twoich oczu
w błękicie
rozlanym między wzgórzami
w zielonym pejzażu
przetykanym czerwienią
wypatrywałam
śladów stóp
niecierpliwy potok
mruczał własną melodię
nurt porywał myśli
krzykliwy orlik
zagłuszył słowa
bieszczadzkie anioły
wywiodły na manowce