Człowiek bez znaczenia i tatuażu

falkon

pod przykrywką nieba

zobaczył pylistą światłość

i wiedział tylko tyle

że los człowieczy istnieje

tylko w jego pamięci


roztańczone melodyjki sugerowały

znudzone zadowolenie z życia

nawet hollywoodzkie filmy

nie zmieniły układu rysów twarzy


wystarczyła mu pewność bycia żywym

w mdłych kolorach dnia

nie miał energii i ochoty

by ustalić swe położenie

chętnie zapuszczał się w regiony

młodości i baśni


spojrzał na zegarek

po pewnym czasie wiedział dopiero

gdzie się znajduje

ziewnął w pokój bez znaczenia


drażnił go chaotyczny zgiełk

i szpalery ludzi na ulicy

czy są muzułmanami czy chrześcijanami

nie było w nim żadnej religii wiary

puls walił w głowie i w szyi


niech wreszcie hannibal dotrze do rogatek

otworzy gigantyczną szczelinę w firmamencie

jako sproszkowany ostanie białym światełkiem

na drodze mlecznej


przez otwarte drzwi widzi

jak wkracza ciemność

panel o poezji

przybrał charakter nieistotności

 

falkon
falkon
Wiersz · 31 października 2021
anonim