Idąc parkową aleją
Patrzę jak liście brązem się mienią
Wokoło znicze zmrok rozświetlają
Znak że bliscy o nich pamiętają
Pogrążam się w ciszy
Tak głośnej że bicie serca słyszę
Myśli biegną chwilami
Za tymi których nie ma z nami
Jedni odeszli w kwiecie młodości
Inni dożyli późnej starości
Kogoś choroba pokonała
Śmierć bezlitosna ze sobą zabrała
W oddali zobaczyłam
Pomnik nienarodzonych
Co życia nigdy nie poznali
Anielskimi skrzydłami obdarowani
Każdy po sobie coś pozostawił
Tęsknotę w sercu
Ciche wspomnienie
Teraz są westchnieniem
Więc pamiętajmy
Nie tylko dnia tego
Śmierć przecież przyjdzie po każdego
I tylko daty jej nie znamy
Dlatego zawsze czuwajmy