Literatura

Dzikie wino I (wiersz)

Andrzej Feret

Dzikie wino I   

 

https://www.facebook.com/andrzej.feret.56/posts/448010103329012

 

- na motywach wiersza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego

"Dzikie wino", z mojego cyklu "Czytamy Gałczyńskiego"

 

Przeklęte dzikie wino! Kiedym wyszeptał pierwszy raz o tobie...

Pacholęciem byłem, kiedym zasiadał na pagórkach,

I patrzyłem w dale z cmentarnego bluszczu i bramy za siebie,

Żelazne krzyże bluszcze otaczały i kołatanie serca,

Pierwszego regimentu był tam Oberleutnant Moritz, *

I jeden raz po wiele razy usiekani w święte obrazy,

Spali, a może śnili o dalekich Niemcach, ale tutaj,

Z ptakami do kolacji ciągle zsiadali, gdym z księżycem,

Na tych wzgórzach srebrem, światło groby otoczyło,

Tylko drogą szli ciągle ludzie za dnia i wszystko żyło,

I latarnik przewoźnik przez Wisłę za dnia odpoczywał,

I jeden raz po wiele razy nocną lampą im wskazywał.

 

I spokój Wilhelma Richard Wagnera i Nietzschego serce,

Chórami serafinów i świętych Germanów z Nibelungów pieśnia,

Przeklęte dzikie wino! Wzgórza zielenią bluszczu w oczach zaciśnięte,

Tak było, zaniemówiła Żelazowa Wola, ciszą nokturnów odeszła,

Przeklęte polskie piekło! A ja polonezy miałem wam zagrać i napisać,

Lecz zamieniłem polski na jakiś zagraniczny żargon klauna,

Marsz, marsz, diabli wiedzą dokąd prowadzą koleiny diabła piekła,

Na linach linoskoczków wieszają skrzypce a fortepiany u Norwida.

Szukam tych pagórków poprzez dzikiego wina szyby w witrażach,

Kiedyś Wyspiańskiego projekty i polichromia marzeń z Krakowa,

Szepty Młodej Polski bohatersko nieśli w osiemnastym w strażach,

Ciągle widzę dzikie wino na witrażach Brackiej, na wieżach Krakowa.

 

Wieczornym czasem gwaru czas zmienia kolory ziemi,

Jest jeden kolor - czar bieli, i ten drugi - to kolor czerwieni, jesieni,

I to przeklęte dzikie wino, i to polskie piekło pór roku,

Wiatry ze wschodu, z za zachodu i wiatry czterech pór zmroku,

Ile mam wam mówić, abyście odeszli wszyscy i szli obok poety,

Ile mam wam napisać, abyście baśń swoją nie zepchli,

Czy minorowo, czy uroczyście chcecie, aby wam o was pisali,

Śpiewać może każda czwarta oktawa, a skrzypce w altach na głębi,

Duc In Altum, wyście zapomnieli, to kiedyś, i was już nic nie odmieni,

Żargony klaunów i odpowiedzi bezmyślnie pisane ciągle tej ziemi.

Chmury i ptaki i wędrowni grajkowie, smyczkiem skrzypków

złamanym nic już wam nie opowiem, bo to psy i to prostaki, sam złodziej.

- wiersz jest kontynuowany...

(…)

Zobaczyłem obrazy dzikiego wina pośrodku mazowieckiej kniei,

Kiedyś obłożoną czarnym krzyżem i krzykiem "Ja jestem!" Juranda ze Spychowa,

Trudno Warszawę w takiej historii pomieścić, coś w czasie zamienić,

Podróżniku, spójrz na liść dzikiego wina wyrosłego w alkowach,

Nie miłości - acz jeno w tajemnych zaułkach historii przeklętej,

Patrz wiernie, patrz dookoła, nadaj myślom wiedzy nie tajemnej,

Wszystko posiada swoje wyjaśnienie, przeklęty ten, któremu

za życia życzą zostać tylko w grobie, w labiryncie przed ślepcami,

W zaułkach, których w pieśni nie opiszą, i nie daruj "Bóg z nami"

Bo każdemu na hełmach gdy przychodzą to zdanie piszą:

Gott mit uns - In God we trust - Spasi Gospodi - Chryste wybacz nam,

Że nie chcę być już polskim sierotą - i zostaw to bycie zasłyszane z Wenus.

(…)

(…)

Ile nici Ariadny, ile to nici nawinąć musi Olimp,

Ile strapień w świecach, a ile zapomnień w ciemnościach,

Ile stopni drabiny na piętro nieba melancholii,

Idący po szczeblach Jakuba łomotu szukają,

Do drzwi zamkniętych moim kluczem, co te drzwi otwierają.

Po drodze biblioteka, co mól i rdza nie zjada,

I przychodzisz i słyszysz grają poloneza filharmonicy wiedeńscy,

Moja myśl nie w chmurach, jeno po strofach Hellady chadza,

Miasta moje, każde portem z latarnią we światłach mych dziennych.

O, ile wam okrętów jeszcze przyślę w moim poruczeniu,

W nieustających próbach natchnieniach i zjawach,

Moimi tęsknotami w moim doświadczeniu i w moich maszkarach.

Pragnąc zapewne napisać to jedno równanie,

Które do serca mego przyjdzie i się stanie.

(…)

 

* moja Mam pochodzi z Gorlic, podczas I Wojny Światowej toczyła się o Gorlice potężna bitwa, stąd na okolicznych wzgórzach są cmentarze wojskowe z tamtych czasów, chodziłem tam kiedyś i je oglądałem, jeszcze będąc dzieckiem. Wiersz o tym opowiada.

 

 

29 września, 2016 r.

Andrzej Feret : Andrzej Feret | Facebook

 

 

Całość poematu tu:

 

"Dzikie wino" w podwójnej odsłonie - Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka w Rzeszowie (pbw.org.pl)

 

 

lub tutaj:

 

SYMFONIA POETÓW, PISARZY I ARTYSTÓW | Facebook

 


przysłano: 11 listopada 2021 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca