przyszedł
chłopak w białych trampkach
zanim przyszedł wierzyłam
że on jest
bo dlaczego miałby nie być
tak jak umarła miłość
która pojawia się we śnie
w ciele i głosie
które zostaną zamazane wraz ze światłem
poranka
kiedy zasłona oczu unosi się w górę
i znów jest się widzem —
ale on przyszedł
i był młodzieńcem
z krwi i kości
który postanowił mnie objąć
i uczynił do końca
niewierzącą
wtedy odszedł
i nie ma
chociaż uparcie
wypatruję go w twarzy przechodnia