z szelestem piór

Yaro

zadaję pytanie

działam mimowolnie

czy ptaki są wolne

nieskrępowane płatem nieba


drzewa podnoszą dumnie korony

wznosi w podziękowaniu duszpasterz ramiona


dokąd wiedzie droga w lesie

życie wielką niewiadomą

miesza się całość


co się chytrzy

w duszy tli się iskra

w głowie refleksje

każdy ma wewnętrzne pięć minut


w kole wszelkie dobro się zamyka

jak drzwi przed tajemnicą

przed złodziejem

czasem przed niegodziwością


mam na końcu języka parę autentycznych zdań

coś umyka

coś ginie

wiesza się na klamce

ktoś łyka jaki jest sens życia

śmierć zajmuje swoje miejsce w kinie


wyczerpany nasz wiek

dobijamy do brzegu nie ma potwornych fal

ptaki są nieopodal usłysz poszum piór

Yaro
Yaro
Wiersz · 28 grudnia 2021
anonim