zakonserwowany

Yaro

prowadzą mnie jak bydło
wprost do konserwy
stalowe naczynie szczelne
pomiędzy dniem a dnem

 

widzę wyrwane wnętrze
stalowy nóż błyszczy
wytną podroby jeszcze
wyrwą ciepłe serce

 

mięso zmielą lub uwędzą
będzie fajnie
w święta cię zjem

 

zatapiam wzrok w telewizji bezsensie
zamykam oczy widzę się w tamte dni


świat i wiatr porwał mnie tam gdzie
nie chce trwać już od wielu lat

 

w konserwie galaretka palce lizać
smak wciąż ten sam smak niewinnej krwi

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 6 stycznia 2022
anonim