wyjechane mam

Yaro

obudzony zły jak pies

czyli od zawsze tak mam

mój dom psią budą

 

odklejony od rzeczywistych spraw

obleczony w tani ciuch wychudzony

wkradam się w miasto ciasno

 

tutaj trafia mnie szok w szlag

 

nabieram słów w usta

mówię do gościa dość

weź się w garść

skończ ten płacz

wypłyńmy w przeszłość

 

bez empatii pełni gniewu

na skórze dreszcz

pod swetrem też

 

serdecznie mam dość

ma wszystko i nie mam nic

prócz kilku wierszy

w zniczu na dnie trochę wódki

 

jakieś zdjęcia dziewczyny

okazałą prostytutką

zbudzony z pustym portfelem

w hotelu co rzec w recepcji

 

wyskakuję przez okno

spadam na bruk zuch

 

wychodzę z siebie

idę gdzieś nie pragnąc nic

prócz słów pełnych ust

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 8 stycznia 2022
anonim