Nędznicy

Yaro

ciągniesz jak rannego na wojnie 

skostniały świat widzę z krawędzi z przedmieścia 

ze wzgórza miasta opustoszałe szaro i brak świateł 


zasypani wspomnieniami wybiegamy w przeszłość 

było dziecinnie było dobrze każdy dzień 

niósł radość młode kwiaty w dłoni 

kwiaty jabłoni kłosy żyta na chleb 


dzisiaj wojna w głowach z niewidzialnym wrogiem 

zasłaniam twarz szalikiem made in China 

duszące powietrze i słowa na grobie 

żył lecz skonał umarł a tak chciał żyć 


żył jak książę umarł jak biedak z Nędzników 

żyjemy na cienkiej nitce żyjemy mimo że nas nie ma

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 16 stycznia 2022
anonim