kadr ze spaceru

Jerzy Miara

wyblakłe słońce wznosi się nad horyzontem konarów

biały strumyk tnie krajobraz

liśćmi pofalowany

nad zroszoną głownią z ogniska pochylam się

zamknięty kadr

milknie świergot i tło stępiałe

chmur zakrzywia poświatę

ugina się zamyślona ławeczka

i tylko cykady śpiewają aż do

zachodu

wabią samice

nad szkieletem z pomarszczonych wzniesień

ścieli się przyjaciółka mgła

obciąża leśną pajęczynę

uświadamiam sobie co to

przemijanie

Jerzy Miara
Jerzy Miara
Wiersz · 29 stycznia 2022
anonim