Krótka historia

Yaro

Młody niegłupi z pomysłem

W wykopanym przez siebie grobie

przy Wiśle na brzegu

czeka na uwolnienie

Jednym słowem stwierdzeniem

zabłysłem w dniu ostatecznym


By schować się mógł w mroku

zaciśnięte zęby sztywne zimne ciało

Dobrze zakonserwowane


Piłem paliłem ćpałem

dla robaka nie przysmakiem

gdy już znajdą lek na nieśmiertelność

stanę się potęgą nadbrzeża


Stracony w dniu narodzin

O sercu dobrym łagodny spokojny


Zawsze samotnie po swojej stronie

Zanurzam się w mieście w betonie


płynę przez myśli nie tylko z kosmosu

Wyciągam pacierze wciąż wierzę

W przybycie obcych w Rydułtowach


Kolorowe nastoletnie dziewczyny

Nie byłem obojętny na miłość

Kocham lato i ciebie Beato


Tak było pisałem wiersze piosenki

Układałem słowa w dźwięki


Uciec poza bramy ogrodzenia

Jestem sobą wolną osobą


Nie pozwól by nas gonili

Tego im nie wolno

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 1 lutego 2022
anonim