ocknąć się z amoku

Yaro

Milczysz

milczeniem nade mną się znęcasz

zimne szkło tępo wpatrzony piję do lustra

odbicie nieodwracalne znika

z butelki uciekł dżin zaklęty

dookoła zimno przytłacza mnie


nie można tak żyć jak ptak

pieniądze najważniejsze to fakt

gdy ludzie pędzą do pracy żywo odkręcam butelkę

spogląda z okna Sikora


myślą dotykam nieba

pijany śpię w kuchni na kafelkach

niebieski ptak mówią widzę dno

Ledwo oczy pół otwarte


jutro zadzwonię by się pozbierać

od zaraz zacząć od siebie

by zmienić ustawienia

świat lepszym odbierać


pójść ścieżką ku sercu

odnaleźć drogę do nieba

zadbam o uczucia innych wokół


nie jestem sobą

nie jestem pewien

nie jestem najważniejszy


elementy podkładam w całość

powiem dzień dobry państwu

tak na do widzenia

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 9 marca 2022
anonim