W zaprzepastnym gaiku

Andrzej Feret

W zaprzepastnym gaiku

 

W zaprzepastym gaiku, nad nagimi ciałem,

Zanurzeni w dwoje, poprzez przewlekłe jagody,

Pogubieni szalenie w przygarniętym wzrokiem,

Zapuszczeni w rude oczy skrapiane nagością,

 

Rośliśmy dla siebie jako struną napiętą,

Rudą w chabry malinami, kiścią zieleniami w modrym,

Na wpół martwym, diamentami iskrzyły twe dłonie,

Wystrzępiony do malin pragnąłem duszności,

 

A rudawe oczy wpółżywe wnikały, znużone,

Gdym w wargach zagarniając zaoranym wzrokiem,

Wyczerpany wonnością z podanej pieszczoty,

Słał porywany zdziwienia sennością tęsknoty.

 

Tej maliny półżywej i na wskroś mi sennej,

Nie spamiętać spojrzeń, oprócz samej siebie,

Oniemiałym, tej pierwszej zdumianym w dziwoty,

Nie znałem powtarzań, bym powtarzał pięknem.

 

A tak lekko dotknęło, zdumiałym zdziwieniem,

Tak i dotknęłaś dłonią oniemiałych oczu,

Chwyciłem w ramiona – wyniosłaś marzeniem,

W zaprzepastnym gaiku, nad spoconym wzrokiem.

 

31 maja, 2018

Andrzej Feret : Andrzej Feret | Facebook

 

Fotografia : Facebook

 

 

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 22 marca 2022