Widzę sens świata
Oczami wariata
Jestem waleczny
opieram się schizofrenii
Czasem zawodzą nerwy
Nieugięty przed czymś wielkim
Wyznaczam kierunki
Podnoszę poprzeczki
Jestem pewien zagłady
Chłopiec ze wsi mądry
Bezwzględny honorowy
Bezlitośnie traktuję
Morderców gwałcicieli
Nie pozwolę sobie by
Wrogowi spojrzeć w oczy
On kaleczy ludzi bezbronnych
Kłamstwo szkaradą dla uszu
myśli płyną jasne potokiem
Wody źródlanej niedosyt
By przetrwać koszmar wojny
Odpocząć nabrać sił
Skoczyć w ogień
Oczyść sumienie
Pokochać na nowo
Odbudować co zniszczono