Literatura

Historia pewnego lanego poniedziałku (wiersz)

Izabela Filipowicz

Zaczął się mokry poniedziałek
Dosłownie i w przenośni
Od rana ekipa roześmiana
Już do drzwi moich pukała
Więc w wiadro z wodą się uzbroiłam
Do znajomych dołączyłam
Po podwórku biegaliśmy
I się nawzajem oblewaliśmy
Czasem ktoś przypadkiem przechodził
Więc również lekko się ochłodził
A z domu wody brać nie musieliśmy
Bo na podwórku pompę mieliśmy
I gdy ktoś miał puste wiadro
To pompą ją dolewaliśmy
Takie właśnie mieliśmy pomysły
I tak przez dzień cały
Dzieci w wodzie się chlapały
Tak to było w święta owe
Że każdy miał mokrą głowę
Lecz wszyscy się cieszyli
Że wspólnie się bawili

 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 18 kwietnia 2022 (historia)

Inne teksty autora

Opowiastka
Izabela Filipowicz
Zmartwychwstanie
Izabela Filipowicz
Jajo
Izabela Filipowicz
Ostatnia droga
Izabela Filipowicz
dlaczego płaczesz
Izabela Filipowicz
pytam
Izabela Filipowicz
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca