Podnoszę się jak Feniks z popiołów
Odradzam sie w przemyśleniach
Co w życiu się zmienia
Myślę czy aby puszka Pandory
Nie rozsypała się na moje życie
I czy aby przez moje ikarowe loty
Trudne są wszystkie wzloty
Lecz ciągle szukam
Może znajdzie się jakaś nić Ariadny
Co pomoże wydostać się z matni
Na tę piętę Achillesową która mnie hamuje
W zdobyciu tego czego mi brakuje
I doczekam się aż nadejdzie
Ten róg obfitości
By moje życie nie było nicością