Pierwsze lato

kamilan

usiadł na ziemi i płakał

 

garaż na motor i auto

zjeżdżalnia dla kulek

lądowisko dla eli koptera

pare pięter domku

 

wszystko runęło

 

budowla dziecięcych rąk

i zdarte kolano

 

chłopiec był niepocieszony

pachnące snem dłonie unosiły

strzepywały piasek z ubrania

 

Hiob płakał stłumione łkanie

strumyki łez na policzkach

małe spadające gwiazdy

 

aż z wysoka nagle

głos przemówił

 

popatrz Hiobie jaki duży miś

i dostał chłopiec misia

 

a głos mówił

popatrz jakie duże auto

a tam helikopter leci

a tam zjeżdżalnie i huśtawki

popatrz jaki ptaszek

 

Hiob widział i powtarzał

Auto!

Leci!

Ptasiek!

 

i bawił się chłopiec

a głos za nim wołał —

 

tylko nie tak daleko Hiobie

kamilan
kamilan
Wiersz · 23 kwietnia 2022