Kiedy umilkną ostatnie wystrzały Kiedy dobiegnie era nasza końca Czy wspomni kiedy człowiek jaki mały O bohaterach odeszłych do słońca? Któż ujdzie z życiem z ognistego piekła By o zaprzeszłych wspominać zdarzeniach? Gdy z ócz oślepłych krew mu będzie ciekła Gdy z dymem pójdą całe pokolenia? Ludzkość jak zwierzę na śmierć prowadzone Czyż się przed mieczem płonącym uchowa Gdy dym chwytają nozdrza przerażone A usta krzyczą nierozumne słowa? Ci którzy z życiem ujdą z wielkiej rzezi Gdy z niebem ziemia w bólu się zjednoczy Nie będą myśleć o garstce rycerzy Przed wichrem chroniąc poparzone oczy Nikt nas nie wspomni kiedy w czworobokach Stąpac będziemy w marsowych pałacach Sztandar spłowiały nam nie załopota Na opuszczonych, niegdyś rojnych placach Światu naszemu legnąć przyjdzie w gruzy A w zgliszczach nowa stanie Europa I pląsać będą potomkowie cudzy W opustoszałych od wieków okopach Przyjdą gdzie wraki rdza odwieczna toczy Gdzie stały niegdyś hufce nasze dumne Wodzić ich będą niewidzące oczy I usta słowa międlić nierozumne Trupim fioletem gwiazdy zagoreją I śmiech diabelski wstrząśnie nieboskłonem Aż pamięć nasza stanie się nadzieją Co jeszcze słabe, co nienarodzone Bunkry rozbite mchami się porosną I nowe z morza wstaną kontynenty Inne już będzie ptactwo śpiewać wiosną I nowe będą powstawać legendy I miasta nowe wstaną na kurhanach Gdzie kości nasze stoczy kożuch pleśni A nowi ludzie, niepojęci dla nas niezrozumiałe będą śpiewać pieśni I znów historia głazem się potoczy I nowe pójdą z dymem pokolenia I patrzeć będą oślepiałe oczy W głąb czarnych nurtów rzeki zapomnienia...