O wolności ma kochana
Ileż krwi za ciebie oddam
Byle tylko stać pionowo
Z kolan powstać pomóż proszę
Byle innych ludzi prawa
Innych sprawy obyczaje
Nie mówimy mi jak żyć mam
Jakie przyjąć mam zasady
Byle wolny rynek kwitł tu
Byle wolność gospodarcza
A jak kogoś na to nie stać
To do pracy, dwa etaty
Po co słabym jakieś prawa
Po co pracownicze grupy
Ten kto bogacz to wie lepiej
Jakiej chce pracownik zupy
A nieruchomości rynek
A tereny oraz działki
Wszystko w rękach jest prywatnych
Wąskie grupy mają wszystko
A ty zwykły konsumencie
Pracowniku nawet dobry
Albo godzisz się na łaskę
Swego pana bo on dobry
Albo idź i bądź kowalem
Swego losu a los szczodry
Działku sobie już nie kupisz
Wynajem też za drogi
Pozostanie ci los żula
Chociaż o to nie ma mowy
Bo bezdomnych tu nie chcemy
Przez nich zyski nie są dobre
Na ich plecy lecą pałki
Bo bezdomny jest jak chory
Na prywatnym tu terenie
Żyć bez zgody nie ma mowy
Idź do lasu, albo pod most
Chociaż to też jest prywatne
Tam też cię będą gonić
Może nawet będziesz płacił
A ty biedy wypędzony
Jakoś długi spłacić musisz
Więc kolonia karna czeka
Tutaj dług swój spłacisz drogi
Więc wolności tutaj pełno
Dla każdego coś się znajdzie
Albo zapieprz na kolonii
Albo grosze u Janusza