Wędrowiec (wiersz)
hopeless
Miał, po niej, wiele kobiet, nie szukał,
piękności bez skazy nie istnieją,
czasami
zaletą jest właśnie inność,
kolor włosów można zmienić,
makijaż wymazać, obcasy podnieść,
ale nie barwy głosu,
bicia serca, jęku w ekstazie – to odcisk
tożsamości, nasz czip.
Corocznie wraca tam, gdzie się poznali,
odruchowo szuka jej wzrokiem – na parkiecie,
w szatni. Wie, że to na nic;
zamawia śliwowicę
i prosi do tańca najordynarniejszą z kobiet.
Budzi się z kacem, wściekły na siebie
wyrzuca bogu winną dziewczynę z łóżka
i bierze gorący prysznic.
Żałuje, że nie można
oblać się kwasem.
Kiedy ją spotka, a ich drogi się przetną,
to pewnie zgłupieje – bo cóż można powiedzieć,
zrobić, odmienić?
Nawet nie wie, czy chciałby.
wyśmienity
2 głosy
1 osoba ma ten tekst w ulubionych
przysłano:
8 czerwca 2022
(historia)
przysłał
hopeless –
8 czerwca 2022, 20:57
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się