przyszedł i zatrzymał się
o bieg Marty bliżej do niej
na palniku czajnik na wodę
gwizdał w szarych obłokach
zanim wróciła Marta
ona leżała
czajnik gwizdał
niebieski ptak
na jej piersiach
i oto szept zza ucha
ten głos z dna muszli
że on jest
że woła
ptak odleciał
otwarty jak żagiel
powiew znad morza
smak soli na ustach
więc wstała
ona jak Łazarz
i wyszła z domu
do niego —
ty wiesz
tam byłam sama