Dolina Prosny, na wzgórzu szkoła
Tu lata dziecięce spędzałem
I nie chce się wierzyć, że lat aż tyle
A Prosna wciąż płynie leniwie.
A nad brzegami wysokie drzewa
Olchy, leszczyny, wierzby, topole
Usiądźmy na chwile we dwoje
Dotknijmy wspomnienia radosne.
I nic nam na teraz nie trzeba
Bo chwilą żyjemy na przekór
Tym wszystkim niełatwym problemom.
Z kolegą tu byłem jakby przedwczoraj
I słyszę, jak wtedy, jego westchnienia.
I ważka niebieska usiadła opodal
I plusk wody obwieścił małe okonie
Pan rybak wędkę chwycił w swe dłonie
Nie ważne czy złowił, raczej wspomnienia przywołał moje.
I dzieci pobiegły na przełaj do drogi
Jakby na chwile wróciły do wczoraj
I szkoda, że czas tak popędził jak konie
Nie bacząc na nasze siwe już skronie.
I były w mym serce przedziwne słowa
Chwyciłem je mocno całością swych myśli
Bo wiem już na pewno, że wkrótce się spełnią
I obraz ten stanie się rzeczywisty.
Gdy czas się zatrzyma na rajskiej odnowie
A moje usta powiedzą z powrotem
Hej Mamo, hej Tato, hej Krzysiu, hej Wiesiu
Za życie nowe - dziękujmy Jehowie.