nie ma dokąd uciec

Yaro

idę wąskim korytarzem 

szerokim na metr 

rozpycham się łokciami 

w przestworzach jak ptak 

ból stawów ból z nami 

 

 

idę szeroką drogą 

przede mną świat 

wielki jak mały ja 

pytam się ludzi 

-co z nami? 

 

widzę smutek kolejnych dni 

 

-żyjemy mimo wad 

-brakuje czegoś wielkiego 

-ktoś opuścił nas 

-mimo naszych nieszczerych słów 

 

za późno już by modlić się do nieba bram 

nadszedł czas zaciska nas pętla 

duszę się widzę zepsuty świat 

oddycham nieświeżym powietrzem 

brakuje słów zalepiam prawdę z półsłów 

 

by Bóg wysłuchać mógł 

naszych próśb mimo wad 

widziałem lepszy świat 

byłem mały nie rozumiałem 

wtedy Bóg słuchał mnie 

prowadził po krawędzi jednej ze stron 

wiedziałem i wiem że starą duszę mam 

 

odejdę wcześniej czy później 

nie wiem sam co wam podarować na szczęście

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 13 czerwca 2022
anonim
  • Markus
    Dobry , mniej chaotyczny niż poprzednie, tyle, że brakuje idei wyjścia z tego duchowego zamętu ale to już inna kwestia.

    · Zgłoś · 2 lata
  • Yaro
    Dlaczego chaotyczne ale dziękuję.

    · Zgłoś · 2 lata