Są obrazy, fotografie z naszej wyobraźni, odciski
spoconego ciała, pogryzione poduszki. Jest czas
miniony, obecny, przyszły, morze niewiadomych.
Jesteśmy my – spragnieni.
Kto pierwszy wyprze się pokus, snu o sąsiadce,
biczowaniu godności. Lojalność, wierność – pełna
taca frazesów, wydmuszek, wykastrowana godność.
Mamy tylko tyle ile nam dano.
Ta whisky pobudza wyobraźnię, ale gasi ego.
W moim fotelu, na wprost kominka, lubię śnić.
Uwielbiam, gdy burza przecina niebo, a szyby
w oknie jęczą pod naporem deszczu.
Swoboda, wolność, anarchia – jak tu nie kochać,
pożądać, pieprzyć, poniżać? Kim chcesz być –
marnym aktorom jest łatwiej, zawsze można udać
orgazm, podniecenie, obniżyć barwę głosu.
Inność – spojrzenie, dotyk, oddech. Aura –
wymyślony przez filozofów obraz człowieka,
jego cień, odbicie w lustrze. Odrzucona kołdra,
iskrzenie ud – skąd ja to znam?