nadszedł czas czas rozliczenia
mam różne przemyślenia
nie boję się jak się bałem
słońce patrzy drzewo słucha
gwiazdy nieba świadkami
przepełniony miłością jak zbożem spichlerze
idę do ludzi przynieść ziarno prawdy
w co niewielu wierzy
wiatr szamocze koszulę w kratę
zostaw nie bądź wariatem
stop wojnom stop zabijaniu
przecież można żyć w zgodzie
żyć normalnie zwyczajnie
choroby stres są kreowane
na wzór innych niby mądrych
uciśnięci zerwijmy pęta
przepełniony miłością jak zbożem spichlerze
idę do ludzi przynieść ziarno prawdy
w co niewielu wierzy
wiatr szamocze koszulę w kratę
zostaw nie bądź wariatem
dziecko już śpi co powiem mu za kilka lat
jakim zostawię świat co mu dam
prócz słów nadziei miłości
na tyle mnie stać nie płacz kochanie
wszystko będzie dobrze
Bóg nie pozwoli skrzywdzić cię