Wczesne rano. Mąż wychodzi.
W delegację leci.
Ucałował swą małżonkę
oraz swoje dzieci.
Później jak się okazało
jego lot zaginął.
Wraz z innymi na pokładzie
i on również zginął.
U kochanki o tragedii
z newsów się dowiedział.
Trawiąc ową informację
wraz z nią w łóżku siedział.
Chwilę potem jak dotarło
musiał bluzgę rzucić.
Ja pie*dolę..... Jak ja teraz
mam do domu wrócić?