na drzewach bez liści które pieścił wiatr
za oknem szaro deszcz okulary szklane
w sercu żal ściska zimne moje dłonie
na stole z miodem herbata wystygła
wypiję potem ze smakiem słodkości
to wszystko co mam na dzisiejszy
poranek skąpany w tajemnicy mgieł
chodzę po pokoju obcy niż zwykle
nadchodzą noce i dnie smutne jak sen
na jawie nie jest dobrze wbijają szpilki
ci z telewizora pompują nienawiść
serce nie trawi zła dość nieprawdziwych prawd
tylko smutne liście opadły porwał wiatr
spojrzenia lata pięknych chwil
teraz uspokajam siebie spaceruję
alejami parku alejami gwiazd