widziałem, ale nie uwierzyłem

secator

siedzący starzec na ławce

oczy wpatrzone ponad głowami – fresk z sufitu u franciszkanów

toż to nasz bóg, jestem tego tak pewien

jak tego, że nie mam wiele do stracenia

 

prawdopodobnie stwórca postanowił zajrzeć i zorientować się

czy te siedem dni nie poszło na marne

jest oto wśród przechodniów, patrzący ponad głowami

jakby szukał kogoś bliskiego

 

miałem go zapytać o wysyłanie na ludzi pasożytów umysłu

czemu na tysiąc kroków jeden to wdepnięcie w gówno

po co dawał ludziom tyle rozumu, aż zrozumieli, że nie istnieje

dlaczego po przepiciu mam nieświeży oddech

 

starzec popatrzył mi w oczy, jakby rozpoznał bliskiego

nie jestem nim, bo i skąd pokrewieństwo

trudno też mówić o jakiejkolwiek znajomości od lat

po chwili rzekł: „sny powinny mieć większy rozmach, mój drogi”

 

tak powiedział bóg, może byłem jedynym człowiekiem na świecie

do którego przemówił po ludzku – poczułem się wybrańcem

za takie coś warto nawet oddać życie, dać się ukrzyżować

ale to jednak nie moja broszka

 

dlatego odszedłem. i to było dobre

 

 

secator
secator
Wiersz · 24 listopada 2022
anonim