Nigdy nie będąc
Byłam
Osobą bezosobową
Krople moich bezbarwnych myśli
Umierały we mnie co noc
Gdy spoglądałam w dal
Widziałam ślepo
Horyzont mojego świata
Jak narkoman
Codziennie dawkowałam do mojego mózgu
Bezsensowne ilości Ciebie
Teraz leżę na kamiennych schodach
Patrzę poprzez sufit
Za dużo na mnie spadło
Chyba
Świadomości
(K.97)