W ciemnym koncie przykuta do ściany,
oddając oddech ostatni.
Oczami wyobraźni jest gdzieś szczęśliwa,
ma swój maleńki raj.
To tam ma prawo do decydowania,
bez kar swojego tyrana.
Tam jej życie ma o wiele więcej barw,
głowa nie bije się samotnie z myślami.
Wszystkie chwile w sercu chowa,
przy których płynie łza.
Tyle lat więziona tyle razy zgwałcona,
przez krwiopijce sponiewierana.
Bo nikt nie słyszał jej wołania,
bo nikt nie chciał się mieszać w rodzinne sprawy.
W końcu umiera nadzieja i Ona sama,
serce przestaje bić po policzku płynie ostatnia łza.
Wszyscy się tłumaczą że to nie ich wina,
to Ona go prowokował…