Wybranie

Katarzyna Łotocka

Wybrałam zostać
Przepracować 
Zmądrzeć 
Wybrałam 
Głębiej niż na głębinie ran
Nauczyć się siebie 
Nauczyć się Ciebie 
Nauczyć się 
nas 
Żyć z wyrwanym sercem
Cierpliwie to znieść 
Nazywam się 
Miłość 
Czekam na Ciebie
Podobno dziś Cię 
Zraniłam 
Raniąc siebie
Przeciwnym biegunem
Dłoń własna 
Zaciśnięta na mieczu 
Obosiecznym 
Tak bałam się zobaczyć kły 
Z oczu znikam 
Upadam na serce
Złamane 
Puste godziny 
Bez Ciebie
Czekam aż znikną 
Zbledną 
Spotkaniem
Szeroko otwartych oczu
Spojrzeń Twoich błyskawic 
Jeszcze jedną ukoi spowitą mgła łagodności 
Skrytej na dnie 
Jeziora łez 
Czekaniem przejęta niecierpliwie drąży mój splot
Wybucha raz po raz w piersiach
Łez jakby ich skąpił 
Czarnochłon 
Dość ma malowania słowem 
Gniew się zerwał 
Jak wicher porywisty 
W Tobie 
Zamilkł i odszedł 
na równi  pochyłej 
z moim oczekiwań szalem owiniętym wokół  
co się nim pożalę 
W ciszy ukrytej 
Przed światem 
Jak mi pękło serce przy ścianie 
Zimnej co 
spodziewałam ją utulić 
A Ty stałeś na niej 
I do mnie mówiłeś 
Bez myśli 
Bez siebie samego 
Bez serca 
I jakbyś mój obraz już zgubił 
I jakbyś go sobie odechciał 

 

Katarzyna Łotocka
Katarzyna Łotocka
Wiersz · 4 stycznia 2023
anonim