chciałabym wymazać siebie z tła
czarnobiałych manekinów gdzie bóg
na naszych oczach kołysał dziecko
uciekłam
myślami w pytania dlaczego kołyska
ma wieko a od kadzidła duszno
jedna babcia mdlejąc pomogła mi
złapać powietrza na chwilę wyszyliśmy
księdza pocieszenia trzęsły piekło
na policzkach płynęło niektórzy próbowali
w gardle dusić a spadające spod okularów
przykrywali podeszwą bo to chyba wstyd
poczułam
ostatni spacer dzieciny
jakby to mnie w dole żywą zasypywali
jeszcze stypa
na szczęście
mnie nie zaproszą