Może jak szept nam zabiorą
i przedostatnią wątpliwość
Młodość co życia jest zmorą
Zgrabną i uciążliwą
Grdykę nam potną brzeszczotem
Palce rozbiją cegłami
Nogi połamią ci młotem
Te nogi nad nogami
Albo gdy księżyc zaświeci
Jaśniej niż lata temu
Jaśniej niż stare śmieci
Gdy żyłem po mojemu
Czy też jak jebnie to wszystko
Tak, kiedyś jebnie i trudno
W życiu i tak nam nie wyszło
To co pisane na brudno
To wtedy wreszcie ci powiem
bo z głupim chujem nie piłaś
I zanim zastygnę w rowie
Zanim przyciśnie mogiła
Powiem o nocach i myślach
O nieprzespanej nadziei
że kiedyś w innych kanistrach
Jeszcze na siebie wpadniemy